Przegląd mierników mocy. Który wybrać i dlaczego? Część pierwsza…
Miernik mocy są obecnie jednymi z najbardziej pożądanych urządzeń treningowych wśród zaawansowanych amatorów kolarstwa. Nic więc dziwnego, że producenci wprowadzają coraz to nowsze modele, a przeciętny użytkownik musi posiadać przynajmniej podstawową wiedzę na temat jazdy z miernikiem, aby mógł korzystać z zalet tego urządzenia. Poniżej prezentuję krótki przewodnik po miernikach mocy. W pierwszej części recenzja dla STAGES, POWERTAP, oraz POWER2MAX.
STAGES – co by nie pisać jedno jest pewne – przebojem wdarł się na rynek i pociągnął za sobą obniżkę cen konkurencyjnych urządzeń. Działa w oparciu o czujnik umieszczony na lewym ramieniu korby mnożąc moc nacisku lewego ramienia razy dwa. Obecnie nowa generacja STAGES przeszła gruntowny lifting (m.in. węższe obudowy, bardziej szczelne gniazdo baterii, czy wydłużony czas pracy miernika). Jednak sam mechanizm pomiarowy nie uległ zmianie, a szkoda. Szczerze liczyłem na prawdziwą rewolucję i zdominowanie rynku poprzez dodanie drugiego czujnika na prawym ramieniu korby i zsynchronizowaniu pomiaru.
Sama precyzja miernika mocy jest do zaakceptowania, szczególnie dla osób zaczynających przygodę z pomiarem mocy. Rozwiązanie jest o wiele bardziej skuteczne od jazdy wg. tętna jednak dla „aptekarzy” i matematyków wyniki pomiarów mogą być dyskusyjne. Różnica w generowanej mocy pomiędzy lewą a prawą kończyną jest zróżnicowana dla każdego z osobna. Wariacje pomiędzy balansem lewej i prawej nogi w zależności od strefy energetycznej są różne. Zmieniają się w czasie trwania treningu i wariacja (uwalnianie mocy) jest zindywidualizowana dla każdego z osobna. Nie jest również regułą stwierdzenie, że balans pomiędzy prawą i lewą nogą wyrównuje się im bliżej progu FTP.
Rys.1. Dystrybucja mocy pomiędzy lewą a prawą nogą z Garmin Vector 2 podczas testu FTP 30 min.
Mimo wszystko STAGES znalazł sporo zwolenników m.in dzięki rewelacyjnej wadze (ok. 15-20 gram), prostej obsłudze (zamontuj i zapomnij), oraz sporemu wyborowi ramion za równo do szosy i MTB. Obsługa gwarancyjna działa bardzo sprawnie w większości przypadków uszkodzone mierniki wymienia są na nowe. Za równo zamówienia jak i reklamacje przeprowadzane są w ekspresowym tempie, a jakość obsługi klienta jest b. wysoka. W poprzedniej generacji i chorobach wieku dziecięcego powszechne były problemy z gniazdem baterii, ułamane blaszki, czy zawilgocenie styków, zalanie, ułamane pokrywy baterii – duża część usterek z winy użytkowników. Obecna nowa generacja jest już o wiele bardziej sprawna. Co ważniejsze dla użytkownika, aby po przejściu z konkurencyjnego miernika mocy na STAGES wyznaczył na nowo swój próg FTP. Waty generowane np. w porównaniu z PowerTap wydają się lżejsze. Średnie różnice dochodziły nawet do 20-30W więcej w porównaniu do miernika z piasty. Jak zawsze zalecam przeprowadzenie kalibracji miernika przed ważniejszymi treningami, czy testami FTP. Kalibracja polega na ustawienia lewego ramienia w pozycji na godzinie 6-tej przy unieruchomionym rowerze. Cały proces możemy przeprowadzić z pozycji licznika np. Garmina lub Smartphona z aplikacją STAGES. Wartość momentu obrotowego dla prawidłowych watów powinna wynosić między 840 a 930. Upgrade Firmware’u odbywa się również z pozycji telefonu komórkowego za pomocą Bluetooth.
Uważam że mierniki STAGES doskonale sprawdzą się dla początkujących, „wytrawni gracze” mogą oczekiwać jednak czegoś więcej, jest to kwestia indywidualna. Ocena końcowa w skali 1-6 (4+)
POWERTAP – prawdziwy klasyk. Jeden z pierwszych mierników na którym większość użytkowników w Polsce zaczynało wiarygodne przygody z pomiarem mocy (pomijam system Polara na tylnych widełkach, oraz SRM dla filantropów i zawodników sponsorowanych). Jako były użytkownik PowerTap’a w ciągu 6 letniej przygody z tym miernikiem mogę śmiało powiedzieć, że przy prawidłowej kalibracji dane z starszej generacji piast będą tak samo wiarygodne jak dane z obecnych modeli (GS, DT).
Odczyty będą jednak niższe w porównaniu z pomiarem z korby, ramienia, czy systemu z pomiarem z pedałów zatrzaskowych (typu Garmin). Straty na piaście są największe, jednak nie zmienia to faktu że miernik mocy PowerTap jest dokładny oraz powtarzalny. Przed każdym treningiem, a już szczególnie przed testami FTP należy miernik skalibrować. W przypadku PowerTapa wartość momentu obrotowego powinna mieścić się między 495 a 530 zatem np. wartość 509 będzie oznaczała, że generujemy prawidłowe waty a moment obrotowy nie jest przesunięty. Słabe punkty miernika to m. in nie najlepszej jakości bębenek przypominający produkcje Novateca z lat ubiegłych. Starsze modele z przełomu rok 2010 i poniżej były o wiele słabiej uszczelnione, a same tensometry ulegały częstszemu rozkalibrowaniu (szczególnie model MTB). Gubienie momentu obrotowego przy jeździe w niskich temperaturach i długa kalibracja to przyczyny najprawdopodobniej słabej pracy czujnika kompensacji temperatury. Obecne modele z serii G3 lub w obudowie DT działają bardzo szybko i sprawnie, a cała elektronika zamknięta jest w uszczelnionym chipie montowanym do lewej strony obudowy piasty. Serwis oraz ewentualna kalibracja przebiega również sprawnie chociaż czas ewentualnej wymiany miernika jest nieco dłuższy niż np. STAGES średnio 7-14 dni. Przykładowa kalibracja miernika kosztuje ok. 60 euro, a serwisem zajmują się nasi sąsiedzi w Czechach http://www.cycleops.eu. Jeżeli chcesz zacząć przygodę z pomiarem mocy na PowerTapie, na pewno się nie zawiedziesz. To dobra i sprawdzona marka. Jeżeli nie przeszkadza Ci budowanie koła i nieco większy ciężar piasty PowerTap będą doskonałym wyborem. Ocena końcowa 1-6 (5).
POWER2MAX – Zachęcony pochlebnymi opiniami na temat Power2max’a zdecydowałem się na zakup. Po konsultacji z serwisem oraz dopasowaniu odpowiedniego modelu do ramy Canyona CF SL wybór padł na Power2max REX 3.2. Obsługa klienta i przeprowadzenie przez proces zakupu oraz kontakt oceniam na poziomie dobrym (najlepszą jakość prezentuje STAGES). Po otrzymaniu miernika zacząłem składać elementy w całość m.in. korbę, miernik, oraz koronki Rotora. Lewe ramie z podkładką dystansową pomiędzy suportem a ramieniem zwiększyło wizualnie Q-factor, chociaż samo ramie Rotora nie jest tak wygięte jak np. Shimano XT z danych technicznych wynika że różnica jest tylko 1 mm.
Istotnym problemem okazały się śrubki Rotora które zamówiłem wraz z miernikiem oraz koronkami. Śruby okazały się za długie przez co przykręcenie koronek do korby z wymaganą siłą 5-7 Nm było problemem. „Kominy” w koronkach miały tendencję do obracania, całość jak się okazało później była / jest niekompatybilna z z korbą. Power2max wysłał w tym samym czasie prawidłowe śrubki oraz nowy klucza Rotora (Poprzedni wysłali 30 mm zamiast 24 mm).
Jazda z zbyt długimi śrubami spowodowała bardzo „ciężkie” waty przez co średnia subiektywna moc wydawała się zaniżona o ok 50W. Test będzie kontynuowany w momencie przykręcenia prawidłowych śrub do koronek Rotora i prawdopodobnie trafi do osobnego artykułu. C.d.n. Ocena końcowa – brak.
W drugiej części przeczytacie m.in o miernika mocy marki Rotor, Quarq, oraz SRM.